kwota:
0,00 zł
Wymarzone ferie 1
Wymarzone ferie

W czasie ferii dzieci się NIE nudzą. Nie, jeśli wyjeżdżają na zimowiska, obozy narciarskie lub po prostu do dziadków na wieś, gdzie mogą od rana do wieczora jeździć na sankach. Ja i moi bracia co roku jeździliśmy na ferie do dziadków, którzy mieszkali (i nadal mieszkają) w Bieszczadach. Dzisiaj ten rejon święci triumfy, a korki na rondzie w Lesku przestają mnie już dziwić, ale kilkanaście lat temu nikt z mojej klasy nie jeździł w Bieszczady, tylko do Zakopanego lub do Krynicy; co bogatsze rodziny wybierały się za granicę (wow!). Nie my. Co roku Ropienka. Wieś tak odległa, że pamiętam czasy, gdy musieliśmy jechać do „centrum” Ropienki na pocztę i korzystać z budki telefonicznej, by zadzwonić do naszych rodziców w Sosnowcu! Tak, w domach nie było telefonów. Później nastąpił przełom i można było już dzwonić w kapciach, grzejąc się przy kaflowej kuchni i zajadając babcine pierogi, ale nadal nie bez udziwnień - po podniesieniu słuchawki należało wybrać centralę, gdzie mniej lub bardziej miła telefonistka łączyła z wybranym numerem. Teraz zastanawiacie się jakie to były czasy - początek XXI wieku, a ja urodziłam się w 1988 roku. Teraz patrzę na to wszystko z dużym sentymentem; pamięć wygładza ostre krawędzie. 

czytaj całość »
Zaczynamy z migowym 0

Podczas weekendu w Paryżu, który odwiedziłam z mamą jeszcze jako nastolatka, poczułam się jak prawdziwa paryżanka - wszystko dzięki przypadkowym osobom, które zaczepiały mnie na ulicy, po francusku pytając o drogę (chyba). Nie posługuję się tym językiem, więc mogłam jedynie po angielsku wyjaśnić, że nie jestem miejscowa i niestety nie będę w stanie niczego doradzić; ledwo dawałam radę z orientacją w metrze, więc próba pomagania innym zdecydowanie nie leżała w interesie tych osób. Nie moja wina - byłam turystką, a czasy były takie, że nie mogłam sobie pozwolić na odpalenie Google Maps, bo to groziło poważnym uszczupleniem mojego budżetu (tak, kiedyś opłaty za telefon i internet za granicą były równie przerażające co zemsta faraona podczas pobytu w Egipcie). Czułam się jednak nieswojo ze świadomością, że przyjechałam do Francji z dość roszczeniową postawą: nie znam francuskiego, ale możecie się ze mną komunikować po angielsku. No i po polsku, oczywiście. Tak, niejeden kelner dał mi wyraźnie do zrozumienia, że daleko nie zajdę w życiu, jeśli nie zmienię swojego nastawienia - cenna lekcja, którą rozważałam popijając kawę, desperacko uciekając myślami od pytania co jeszcze trafiło do mojej filiżanki…

 

 

czytaj całość »
Dlaczego Kraina Marzeń? 0

"Co kupić Nunkowi?" - to pytanie powracało do mnie co chwilę. Tak naprawdę jego częstotliwość rosła proporcjonalnie do malejącego czasu, jaki miałam na wybór prezentu dla mojego (wtedy) 8-letniego bratanka. Lista wymagań nie była aż tak długa: po pierwsze, prezent miał być mądry. Nie lubię głupich, bezużytecznych przedmiotów, a tym bardziej zabawek, bo czuję się odpowiedzialna za to, jakie treści przekazuję dziecku (nawet jeśli nie jestem jego rodzicem). Poza tym nie chcę dokładać swojej cegiełki do chińskiego muru plastikowych wyrobów, które nas zalewają. No właśnie - kwestia ekologii również jest dla mnie ważna, dlatego przyjemnie byłoby kupić coś, co nie było w rękach producentów siekierką, która wycięła w pień hektary lasów, zmuszając zwierzęta do opuszczenia swojego, już i tak małego, domu.

czytaj całość »
do góry
Sklep jest w trybie podglądu
Pokaż pełną wersję strony
Sklep internetowy Shoper.pl